Jeden przedmiot - wiele technik...


"Złoty Tygrys"

Dzień był wyczerpujący. Praca w ogrodzie dała jej w kość. Musiała zająć się tą „dżunglą” pełną zarośli, chwastów, samosiejek i Bóg raczy wiedzieć czego jeszcze. „Dobrze, że miałam pomocnika" – pomyślała i uśmiechnęła sama do siebie. Oparła nogi o mały obdrapany taborecik, gdy nagle usłyszała: „Powinnaś go odnowić” – powiedział „pomocnik”, który dopiero co wyszedł spod prysznica, owinięty ręcznikiem z wizerunkiem tygrysa.  Zaśmiała się: „Może w tygrysie cętki, ha, ha?” Przypomniał się jej właśnie moment kupna ręcznika…


Autor: Kala-Art



Mam do zaprezentowania taborecik – ryczkę, który dostałam do udekorowania jako „pracę dyplomową” po zakończonym kursie w Poznaniu u Doroty Freitag z kreatywnie.com
Moim zadaniem było wykorzystanie jak największej ilości poznanych na kursie technik na jednym przedmiocie. A że było tego sporo, to trochę wysiłku to kosztowało. 
Najtrudniej na początku to wpaść na dobry pomysł. Serwetka z efektem dżungli chodziła mi po głowie jakiś czas, zwłaszcza, że jej kolorystyka odpowiadała mi zarówno pod względem technicznym jak i dekoracyjnym. Dzięki czemu mogłam zastosować i złocenia, postarzenia na cukier oraz domalowywanie tła. Ale po kolei.

1. Taborecik rozłożony na części. Na każdej z nich rozplanowałam sobie ołówkiem jaką technikę zastosuję.



2. Nałożyłam primer akrylowy Pentart na wszystkie elementy.



3. Noga 1. Przykleiłam metodą na żelazko serwetkę z motywem. W dwóch miejscach przykleiłam motylki z papieru klasycznego od Asket. Resztę tła domalowałam czarnym gesso. Gesso nakładałam szpatułką dociskając i odrywając szpatułkę tak, aby uzyskać efekt żyłek, które po wyschnięciu gesso pomalowałam nieco granatową farbą mineralną Fleur (dla lepszego dopasowania tła do motywu), a po wyschnięciu farby nałożyłam złoty wosk Pentart’u, aby pięknie uwypuklić powstałe żyłki. 



4. Noga 2. Nakleiłam motyw serwetkowy metodą na żelazko. Pomalowałam resztę nogi farbą mineralną Fleur w kolorach czerni i granatu. Po wyschnięciu nałożyłam warstwę farby w odcieniu miętowym i jeszcze świeżą farbę zjechałam grzebieniem Stamperii do uzyskania efektu słojów drewna. Po wyschnięciu w dwóch miejscach nakleiłam motylki. 



5. Nogi od wewnątrz, a właściwie wszystkie wewnętrzne ścianki i listewkę podtrzymującą pomalowałam na czarno a następnie metodą przecierki suchym pędzlem nałożyłam kilka kolorów pasujących do motywu serwetki. Na końcu leciutka złota przecierka. Na ściany nóg (jeszcze przed malowaniem) nałożyłam wzór przez szablon z pasty strukturalnej Cadence.






6.  Po pomalowaniu i wyschnięciu wszystkich warstw wypukły motyw kwiatowy posmarowałam klejem do złoceń, przyłożyłam pozłotę introligatorską w rolce, dociskając porządnie palcami, a po chwili oderwałam szybko jak plaster. Na motywie został złoty ślad.




7. No, a teraz góra. Trzeba było sobie dobrze rozplanować. Tutaj chciałam zastosować postarzanie na cukier, domalowywanie tła, złocenia. Nakleiłam motyw serwetkowy na zagruntowaną powierzchnię i wzięłam się za domalowywanie tła. Najpierw ołówkiem niezbyt prosto narysowałam granicę, bo chciałam zastosować 2 kolory nakładające się na siebie. Z lewej strony granatowo - czarny, z prawej ochra – miodowy. Kolorem granatowym wyszłam poza granicę, nasypałam na świeżą farbę cukru, pokryłam jeszcze raz delikatnie farbą i suszyłam suszarką, aż cukier zaczął się świecić – czyli nieco krystalizować. Potem zmyłam gąbeczką kuchenką cukier i powstały kropki, plamki i prześwity spodniej farby w kolorze ochra-miodowy. 



8. Złocenia. Wybrałam odpowiedni szablon malarski korespondujący z motywem na serwetce. Szablon przytwierdziłam klejem montażowym do dekorowanej powierzchni, a następnie nałożyłam klej do złoceń. Zdjęłam szablon i poczekałam chwilkę aż klej podeschnie i stanie się przezroczysty. Następnie nałożyłam listki złotego szlagmetalu, nadmiar zdjęłam pędzelkiem. Resztki szlagmetalu wykorzystałam do ozdobienia krawędzi taborecika oraz wypełnienia niektórych pustych miejsc. Złocenia zabrudziłam nieco bitumem.



9. Przykleiłam dwa motylki wycięte z papieru klasycznego. Nasączyłam je wodą, ręcznikiem papierowym zdjęłam nadmiar wody, przesmarowałam spód klejem do decoupage i przykleiłam do dekorowanej powierzchni. 
10. Wszystkie złocenia polakierowałam specjalnym lakierem do złoceń. Potem całość polakierowałam zwykłym lakierem akrylowym. 

Efekt – taboret zdobiony na bogato, z zastosowaniem wielu technik dekoracyjnych. 









Dziękuję pięknie Dorocie Freitag z kreatywnie.com za wspaniały, ciekawy, motywujący kurs zawodowy. Osobiście polecam jej warsztaty i kursy – jest to prawdziwe SPA dla artystycznej duszy. 

W mojej pracy wykorzystałam: primer akrylowy Pentart, farby mineralne Fleur, klej do decoupage silky shine Pentart, grzebień do efektu słojów drewna Stamperia, czarne gesso Pentart, wosk złoty Pentart, pasta strukturalna Cadence, szpatułkę,  klej i lakier do złoceń Pentart, złote listki szlegmetalu Pentart, szablon, pędzle nylonowe, gąbkowe i szczecinowe, papier klasyczny Asket, serwetki PAW, lakier błyszczący Deco Lack Flash, cukier kryształ, suszarkę do włosów, szary papier do pieczenia, żelazko.

Miłej Inspiracji!!!
Kala-Art

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chusta Meva - prosta chusta na szydełku

Chusta Netia

Chusta Benia w energetyzujących kolorach...